wtorek, 13 sierpnia 2013

Stare, a jednak nowe...

Wypatrzyłam je w słynnym w okolicy i nie tylko, Czaczu. Wyglądały nieciekawie, ale nie były mocno zniszczone. Szczególnie ratan okazał się być w bardzo dobrym stanie. Oczyma wyobraźni zobaczyłam je w bieli u mnie w domu.





Potem trzeba było zdjąć stary lakier, posklejać i oczywiście pomalować. Szło mi opornie, ale mąż stolarz, jego wiedza i narzędzia służyły pomocą. Potem krzesełka dostały nową tapicerkę i poduchy z nadrukiem, które już zrobiłam sama (oczywiście nitro znalazło się w warsztacie męża) i efekt zaskoczył mnie samą.




 
Teraz zdobią nasz pokój dzienny. Zachwycają swoją urodą nie tylko domowników.



1 komentarz: